Info

avatar Ten blog rowerowy prowadzi miszad z miasteczka Piła. Mam przejechane 15046.64 kilometrów w tym 421.06 w terenie. Jeżdżę z prędkością średnią 29.01 km/h i się wcale nie chwalę.
Suma podjazdów to 80428 metrów.
Więcej o mnie.

baton rowerowy bikestats.pl

Wykres roczny

Wykres roczny blog rowerowy miszad.bikestats.pl
Wpisy archiwalne w kategorii

zawody

Dystans całkowity:2046.00 km (w terenie 0.00 km; 0.00%)
Czas w ruchu:56:58
Średnia prędkość:35.92 km/h
Maksymalna prędkość:72.88 km/h
Suma podjazdów:11684 m
Maks. tętno maksymalne:208 (100 %)
Maks. tętno średnie:190 (91 %)
Suma kalorii:46253 kcal
Liczba aktywności:23
Średnio na aktywność:88.96 km i 2h 28m
Więcej statystyk
  • DST 80.63km
  • Czas 02:13
  • VAVG 36.37km/h
  • VMAX 72.88km/h
  • Temperatura 28.0°C
  • HRmax 205 ( 99%)
  • HRavg 186 ( 90%)
  • Kalorie 2257kcal
  • Podjazdy 379m
  • Sprzęt Wilier mortirolo
  • Aktywność Jazda na rowerze

Pętla Toruńska.

Niedziela, 20 maja 2012 · dodano: 20.05.2012 | Komentarze 4

DNF... Na dodatek mentalny.
Plan był taki, żeby przejechać maraton w peletonie. 156 km to sporo, po moich doświadczeniach w Trzebnicy, na granicy moich możliwości.
Pierwsza runda spokojnie, trzeba było się oswoić z jazdą w peletonie. Wbrew moim przewidywaniom gaz nie poszedł od początku, słowem mimo średniej w okolicach 40 km/h jechało mi się dobrze. Starałem się jechać w środku peletonu, razem z Virenqe. Po przejechaniu rundy zaraz za bufetem niespodziewanie poszło niezwykle mocne szarpnięcie. Musiałem dać z siebie wszystko, żeby utrzymać się w grupie. Na zjadach miałem 72 k/h!!! Po szarpnięciu mocno się uspokoiło, był czas na pogaduchy z Virenqe.
Spokojnie było do Łążyna, zaraz za tą miejscowością zaczynał się bardzo delikatny odsłonięty podjazd (1-2 %) z silnym bocznym wiatrem. No i się zaczęło. 45 k/h i ranty. Z czołówki poszła ucieczka, peleton ja chciał skasować, tempo szalone, nie ma się za kim schować, masakkra. Liczyłem na to, że ci z przodu też się zmęczą i tempo trochę spadnie. Wytrzymałem 1 km, 2 km a tempo nie spadało. Peleton rwał się na mniejsze grupki, ja starałem się cały czas jechać razem z Virenque, bo to mocny zawodnik :-D, ale w końcu się wyjechałem na maksa i nie miałem juz siły dojść do jego mini grupki... I zostałem. Jak duza część peletonu zresztą. To był 62 km.
Najgorsze było to, że zagapiłem się i nie załapałem się do jadącej w dobrym tępie około pół minuty później grupki. Poczekałem na następne grupetto i razem z nim kończyłem drugą pętle. Na podjeździe cała ekipę zostawiłem ze 150 m za sobą... Miałem przed sobą perspektywę targania się ze słabą grupą jeszcze przez 80km :-(((. Nie miałem na to dzisiaj żadnej ochoty i po zakończeniu rundy się wycofałem.
Podsumowując maraton o.k., szkoda, że moja kategoria wiekowa mogła jechać tylko 156 km, a nie 117. Wtedy na pewno bym się zmobilizował. No ale takie zasady mają w tym Road Maratonie.
No i oczywiście start wspólny, jak na prawdziwych wyścigach.


Kategoria zawody


  • DST 67.17km
  • Czas 02:32
  • VAVG 26.51km/h
  • VMAX 63.08km/h
  • Temperatura 17.7°C
  • HRmax 197 ( 95%)
  • HRavg 179 ( 86%)
  • Kalorie 2318kcal
  • Podjazdy 1211m
  • Sprzęt Wilier mortirolo
  • Aktywność Jazda na rowerze

Klasyk Radkowski

Niedziela, 6 maja 2012 · dodano: 06.05.2012 | Komentarze 3

Po tygodniu przeziębienia, z bolącym gardłem za wiele się nie spodziewałem. W grupie w której nikogo nie znałem, na dodatek, ku mojemu zdziwieniu, znalazł się jakiś młody Czech... Hopa po starcie i Czecha nie ma ... Zasuwam 45 k/h i nie mogę go dogonić... Z tyłu na kole siedzi mi jakiś koleszka, dajemy sobie zmiany i w połowie Ratna dochodzimy Czecha. Tempo szalone (jak dla mnie). Wambierzyce wytrzymuję, odpadam dopiero jak się robi stromo pod Chocieszowem. I tu kolejna zdziwka, zmianę daje jakaś kobieta. Później okazało się, że to sama Greten z forum. Znów za szybko jak dla mnie, no ale babce koła nie puszczę... Zaczyna się podjazd pod Batorów, jak robi się sztywno Greten mi odjeżdża. Życie. Jadę równo mijam sporo zawodników i przy końcu podjazdu wyprzedzam Greten! Za Batorowem jest masakrycznie dziurawy zjazd, przed miejscowością Koleżanka ponownie do mnie dojeżdża i wspinamy się dalej razem. Ona goni swoją koleżankę z Szerszeni, ja się trzymam koła, chyba daję nawet jakieś zmiany i przed Kulinem jak się robi stromiej znów jej nie ma..., ale są zjazdy i na których pędze jak szalony i znów jedziemy razem. W Kudowie daję na początku podjazdu ostrą zmianę, próbuje jechać w tempie Greten, ale sobie odpuszczam. Teraz siadam na koło jej koleżanki, którą doszliśmy i przy parkingu też puszczam... Jadę swoim tempem, podjazd nie wyciska siódmych potów jak Batorów, ale nie mogę specjalnie przyśpieszyć. Później Karłów i kibicująca rodzinka i cudowne zjady na suchej, dobrej szosie do Radkowa. Na ostatniej prostej chciałem zrobić 70km/h bo się do tego nadaje, ale licznik mi się zawiesił...
Podsumowując, od mojego debiutu w maratonach, któy nastąpił dwa lata temu właśnie w Radkowie poprawiłem się o 13 minut. Do czołowki jeszcze mi daleko, ale mam nadzieję, że w przyszłym roku uda mi się zejść w okolice 2 h 25.
Wyniki:
czas 2 h 32 : 45,
OPEN 25/130,
M3s 10/18


Kategoria zawody


  • DST 150.75km
  • Czas 04:47
  • VAVG 31.52km/h
  • VMAX 61.91km/h
  • Temperatura 30.0°C
  • HRmax 206 (100%)
  • HRavg 186 ( 90%)
  • Kalorie 4855kcal
  • Podjazdy 990m
  • Sprzęt Wilier mortirolo
  • Aktywność Jazda na rowerze

Maraton Trzebnica

Sobota, 28 kwietnia 2012 · dodano: 29.04.2012 | Komentarze 1

Słabo! Dostałem mocną grupę, ale taką do ogarnięcia. Pierwsza godzina średnia 40,5 km, potem się uspokoili, pozbieraliśmy jeszcze kilku i jechaliśmy w grupce 7 - 10 osób. Do 120 km było ok., średnia powyżej 34 km/h, ale zaczęły się Kocie Góry z premią górską 15 % i mnie odcięło... potem to już tylko jazda na dojechanie. Temperatura też chyba zrobiła swoje bo na mecie nie mogłem się przez pół godziny pozbierać. Trzeba sobie powiedzieć prawdę, że na mega jescze mi brakuje wytrzymałki. Za tydzień Radków.
MEGA OPEN 71/na ponad 300,
M3 szosa 25/na 70 paru.


Kategoria zawody