Info
Ten blog rowerowy prowadzi miszad z miasteczka Piła. Mam przejechane 15046.64 kilometrów w tym 421.06 w terenie. Jeżdżę z prędkością średnią 29.01 km/h i się wcale nie chwalę.Suma podjazdów to 80428 metrów.
Więcej o mnie.
Wykres roczny
Archiwum bloga
- 2013, Listopad2 - 1
- 2013, Październik4 - 0
- 2013, Wrzesień10 - 5
- 2013, Sierpień12 - 4
- 2013, Lipiec16 - 2
- 2013, Czerwiec15 - 5
- 2013, Maj19 - 5
- 2013, Kwiecień16 - 3
- 2013, Marzec18 - 0
- 2013, Luty5 - 0
- 2013, Styczeń6 - 0
- 2012, Grudzień4 - 0
- 2012, Listopad7 - 0
- 2012, Październik6 - 0
- 2012, Wrzesień7 - 5
- 2012, Sierpień6 - 2
- 2012, Lipiec21 - 3
- 2012, Czerwiec16 - 10
- 2012, Maj14 - 17
- 2012, Kwiecień13 - 8
- 2012, Marzec12 - 5
- 2012, Luty6 - 0
- 2012, Styczeń5 - 3
- DST 67.17km
- Czas 02:32
- VAVG 26.51km/h
- VMAX 63.08km/h
- Temperatura 17.7°C
- HRmax 197 ( 95%)
- HRavg 179 ( 86%)
- Kalorie 2318kcal
- Podjazdy 1211m
- Sprzęt Wilier mortirolo
- Aktywność Jazda na rowerze
Klasyk Radkowski
Niedziela, 6 maja 2012 · dodano: 06.05.2012 | Komentarze 3
Po tygodniu przeziębienia, z bolącym gardłem za wiele się nie spodziewałem. W grupie w której nikogo nie znałem, na dodatek, ku mojemu zdziwieniu, znalazł się jakiś młody Czech... Hopa po starcie i Czecha nie ma ... Zasuwam 45 k/h i nie mogę go dogonić... Z tyłu na kole siedzi mi jakiś koleszka, dajemy sobie zmiany i w połowie Ratna dochodzimy Czecha. Tempo szalone (jak dla mnie). Wambierzyce wytrzymuję, odpadam dopiero jak się robi stromo pod Chocieszowem. I tu kolejna zdziwka, zmianę daje jakaś kobieta. Później okazało się, że to sama Greten z forum. Znów za szybko jak dla mnie, no ale babce koła nie puszczę... Zaczyna się podjazd pod Batorów, jak robi się sztywno Greten mi odjeżdża. Życie. Jadę równo mijam sporo zawodników i przy końcu podjazdu wyprzedzam Greten! Za Batorowem jest masakrycznie dziurawy zjazd, przed miejscowością Koleżanka ponownie do mnie dojeżdża i wspinamy się dalej razem. Ona goni swoją koleżankę z Szerszeni, ja się trzymam koła, chyba daję nawet jakieś zmiany i przed Kulinem jak się robi stromiej znów jej nie ma..., ale są zjazdy i na których pędze jak szalony i znów jedziemy razem. W Kudowie daję na początku podjazdu ostrą zmianę, próbuje jechać w tempie Greten, ale sobie odpuszczam. Teraz siadam na koło jej koleżanki, którą doszliśmy i przy parkingu też puszczam... Jadę swoim tempem, podjazd nie wyciska siódmych potów jak Batorów, ale nie mogę specjalnie przyśpieszyć. Później Karłów i kibicująca rodzinka i cudowne zjady na suchej, dobrej szosie do Radkowa. Na ostatniej prostej chciałem zrobić 70km/h bo się do tego nadaje, ale licznik mi się zawiesił...
Podsumowując, od mojego debiutu w maratonach, któy nastąpił dwa lata temu właśnie w Radkowie poprawiłem się o 13 minut. Do czołowki jeszcze mi daleko, ale mam nadzieję, że w przyszłym roku uda mi się zejść w okolice 2 h 25.
Wyniki:
czas 2 h 32 : 45,
OPEN 25/130,
M3s 10/18