Info
Ten blog rowerowy prowadzi miszad z miasteczka Piła. Mam przejechane 15046.64 kilometrów w tym 421.06 w terenie. Jeżdżę z prędkością średnią 29.01 km/h i się wcale nie chwalę.Suma podjazdów to 80428 metrów.
Więcej o mnie.
Wykres roczny
Archiwum bloga
- 2013, Listopad2 - 1
- 2013, Październik4 - 0
- 2013, Wrzesień10 - 5
- 2013, Sierpień12 - 4
- 2013, Lipiec16 - 2
- 2013, Czerwiec15 - 5
- 2013, Maj19 - 5
- 2013, Kwiecień16 - 3
- 2013, Marzec18 - 0
- 2013, Luty5 - 0
- 2013, Styczeń6 - 0
- 2012, Grudzień4 - 0
- 2012, Listopad7 - 0
- 2012, Październik6 - 0
- 2012, Wrzesień7 - 5
- 2012, Sierpień6 - 2
- 2012, Lipiec21 - 3
- 2012, Czerwiec16 - 10
- 2012, Maj14 - 17
- 2012, Kwiecień13 - 8
- 2012, Marzec12 - 5
- 2012, Luty6 - 0
- 2012, Styczeń5 - 3
- DST 52.74km
- Czas 01:34
- VAVG 33.66km/h
- VMAX 54.10km/h
- Temperatura 9.5°C
- HRmax 196 ( 93%)
- HRavg 181 ( 86%)
- Kalorie 1648kcal
- Podjazdy 333m
- Sprzęt Wilier mortirolo
- Aktywność Jazda na rowerze
Sztafeta 500/500 1
Sobota, 25 maja 2013 · dodano: 26.05.2013 | Komentarze 0
No to dałem się wpuścić... I to przez Kolegów ;-) Po pierwsze, nie skumałem, dlaczego wszyscy są tacy mili, że chcą jechać rano, no oczywiście z wyjątkiem Patyka, a mi pozwalają się wyspać. No i teraz wiem, że w sztafecie na pierwszych zmianach jedzie się w grupie, na kółeczku, ewntualnie raz na pół godziny na zmianę, a potem, jak pozaciąga jeden z drugim, to już klasyczna ITT. Po drugie, chociaż tutaj nie jestem przekonany czy to Koledzy, czy taktyka konkurencji dostałem do jazdy na zmianę niejakiego Sebastiana Swata. Ja, jako człowiek po lesie niejeżdżacy, nie wiedziałem kto to. A to nie mniej, nie więcej tylko triumfator między innymi MEGA na Michałkach w OPEN. Wygooglałem to jednak dopiero po sztafecie. Ale do rzeczy. O pogodzie nie będę pisał, bo wiadomo deszczyk non stop, 11 C i takie tam. Na monitorku patrzę Michu puścił koło, dobrze jest , nie będzie na mnie. Na zmianie jedanak przyjeżdżają z młodszym Swatem razem, bo młody nie wiedział gdzie jechać i poczekał na niego w mieście :-)) Na zmianie mam na dzień dobry z 10 m straty, na wyjeździe z miasta z uwagi na wiek i wyobraźnię (dwa wyjazdy z podporządkowanej, gdzie młody nawet nie hamuje o rozgladaniu nie wspominając) mam 50 m. Jadę pod wiatr 42 km, ciagle nad progiem, a Koleszka mi odjeżdża... Nie ma rady, trzeba dać sobie spokój i jechać swoim tempem, bo się zagotuję po 5 km i będę jechał dwie godziny. No i popylam sobie w deszczu, bezpiecznie, bo za mną Patryk samochodem z kołami. I bardzo dobrze, bo za Wrzącą na tych cholernych kamyszkach łapię gumę. Z wrażenia zapominam zrzucić na 11 i mamy trochę szarpania przy zmianie. Z pięć minut zeszło. Potem to już nie ma o czym pisać.
Czas mety oficjalny: 1 h 39:29, Sebastian Swat 1 h 21:28.
Generalnie na mojej zmianie przegraliśmy sztafetę. Pytanie tylko, czy przy takiej różnicy poziomów mogłem cokolwiek więcej zrobić.